Madzia_22
Administrator
Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pią 11:49, 08 Sie 2008 Temat postu: |
|
Odcinek 1:
Brennan: Co cię tak śmieszy?
Booth: Myślałem, że znów pocałujesz mnie w rękę.
Brennan: Nie pocałowałam twojej ręki. Położyłeś ją na mój kubek z kawą.
Booth: Cóż... czułem jakbyś mnie pocałowała.
Brennan: Nie… Nie.
Booth: Tak czułem…
Odcinek 2:
Brennan: Powiedziałeś Reilly'emu, gdzie jest Watkins?
Booth: Tak, spotykamy się na miejscu.
Brennan: On jest zbyt emocjonalny.
Booth: To jego sprawa, zaangażował się.
Brennan: Jest irracjonalny. Prawdopodobnie to męska menopauza.
Booth: Co?! To dobry facet. I wiesz co? Nie ma czegoś takiego. To jest seksistowski mit.
Brennan: Fakty: produkcja hormonów spada po 50-ce, obniża się popęd seksualny, następuje redukcja masy mięśniowej, zaburzenia erekcji...
Booth: W porządku, hej, kontynuujmy rozmowę, możemy?
Brennan: I udowodniono, że pewni mężczyźni stają się bardzo niezrównoważeni.
Booth: Chcesz, porozmawiać o twoim ojcu?
Brennan: Jesteś bardzo rozdrażniony.
Booth: Mam 35 lat. Tylko 35.
Brennan: Już dobrze, dobrze.
Booth: A na to mają niebieskie pigułki.
Odcinek 3:
Sweets: Kiedy się kłócicie, to jak to rozwiązujecie?
Brennan: Nie kłócimy się.
Sweets: Dalej, pamiętacie, strefa prawdy, o tu.
Booth: Dobra. Może troszeczkę się wadzimy, ale to nie kłócenie się.
Brennan: Wadzimy? Ja się nie wadzę.
Booth: Nie? A co z całą tą ochroną środowiska?
Brennan: To była dyskusja.
Booth: Prawie mi nagadałaś, że mój pen.. się skurczy, jeżeli nie będę jadł zdrowej żywności.
Brennan: To nie kłócenie się, to bycie dobrą przyjaciółką.
Booth: Mój pen.. ma się dobrze, dziękuję.
Odcinek 4:
Booth: Bones, teraz troszkę przesadziłaś. To tylko dzieciak, prawda? Najgorsza rzecz, jaka mu się przytrafiła, to przegrana w Mortal Kombat.
Sweets: Zawsze go pani tak broni dr. Brennan?
Brennan: Jesteśmy partnerami. Nasze życie zależy od ochraniania siebie nawzajem.
Sweets: Czuje pan tak samo agencie Booth?
Booth: Sweets mogę mieć tylko nadzieję, że któregoś dnia zrozumiesz, co oznacza prawdziwe partnerstwo.
Sweets: Wy dwoje jesteście bardzo blisko, co wykazał powierzchowny, standardowy kwestionariusz i moje nienaukowe obserwacje. Jesteście komplementarni.
Booth: Nie, ona mnie nigdy nie komplementuje. Komplementowałaś mnie w kwestionariuszu?
Brennan: Komplementarność a nie komplement. Miał na myśli, że uzupełniamy się jako zespół.
Booth: Tak, racja.
***
Sweets: Zaobserwowałem kilka niesprecyzowanych kwestii, którymi trzeba się zająć.
Booth: Kwestii?
Sweets: Tak. Między wami jest bardzo głębokie zaangażowanie uczuciowe.
Booth: Jesteśmy tylko partnerami.
Sweets: A dlaczego sądzisz, że mógłbym pomyśleć inaczej?
Booth: Ponieważ masz 12 lat.
Brennan: Nie wyciągaj pochopnych wniosków ze słów Bootha. Jesteśmy profesjonalistami, a mogłoby ich nawet nie być.
Booth: Nie do końca. Jeśli nie byłoby nigdy więcej morderstw, prawdopodobnie bym się nawet z nią nie widywał.
Brennan: To prawda.
Booth: No może wypilibyśmy kawę.
Brennan: Prawdopodobnie nie.
Booth: Co??
Brennan: Co??
Booth: Nawet kawy byś się ze mną nie napiła?
Brennan: W twoim scenariuszu nawet byśmy się nie znali, ponieważ nie ma morderstw.
Booth: Gdyby nie było więcej morderstw. Powiedziałem więcej morderstw.
Brennan: Więc dobrze. Moglibyśmy się napić kawy. Wyjaśniliśmy sobie to, prawda? Całe stosunki między nami to pójście na kawę. Kawa.
Booth: Tak. Zacznijmy.
***
Booth: Zgodziliśmy się na innego terapeutę, a nie na bycie zabawkami 12-latka.
Sweets: Mam 22 lata, agencie Booth. Mam doktorat z psychologii na Uniwersytecie z psychologii, gdzie została opublikowana moja dysertacja o stresie w pracy.
Booth: Wspaniale, jestem pewny, że mama jest z ciebie dumna, Sweets.
Odcinek 7:
Brennan: Rozwinąłeś się. I jest to bardzo imponujące. A to zdecydowanie nie jest "nic".
Booth: To?
Brennan: Przyniosłeś to dla mnie?
Booth: Nie.
Brennan: I dobrze, bo to zły Smerf. Lubiłam Smerfetkę, a to jest Ważniak.
Booth: Smerfetka była głupia i płytka, i tylko ładna. Ty jesteś lepsza niż Smerfetka. Masz urodę i wiele więcej.
Brennan: Przyniosłeś go, by mnie oczarować, na wypadek, gdybym nie uznała twojej upokarzającej historii za imponującą, ale uznałam, więc...
Booth: Czyli zaimponowałem ci?
Brennan: To właśnie znaczy "imponujące", ciołku. Jesteś takim filistrem.
Booth: Powiem ci coś. Zatrzymaj go, by ci przypominał jak długą drogę przebyłem.
Brennan: Wybaczam ci to parsknięcie, Booth.
Booth: Rozwój to bardzo długi proces. Zajmuje setki lat.
Brennan: Tysiące.
Booth: Dlaczego musisz zawsze mnie poprawiać?
Brennan: By pomóc w twoim rozwoju.
***
Booth: No dobra, był taki dzieciak, w trzeciej klasie.
Brennan: Czy to będzie kolejna historia, o której myślisz, że zostałeś upokorzony, ale właściwie nie zostałeś?
Booth: Tylko posłuchaj. Ten dzieciak, trzecioklasista, Harlan Kinney. Był jednym z tych naprawdę dziwnych dzieciaków. Miał sterczące jabłko Adama. I ubierał się w rzeczy ojca. Z tym rozciągniętym pasem dookoła brzucha.
Brennan: Co w tym złego? To praktyczne.
Booth: Nie słuchasz. Był jednym z tych naprawdę lepszych, zawsze mówił jak z książki. I któregoś dnia podchodzi do mnie i do kumpli i nazywa nas bandą filistrów. Wiesz co to znaczy?
Brennan: Tak. Filister to zadowolony z siebie ignorant, nastawiony antagonistycznie do wyższych umysłem i inteligencją.
Booth: Cóż, ja nie wiedziałem, dopóki nie poczytałem. Odpowiedziałem Kinneyowi: "Nie jestem Filistrem, jestem Katolikiem."
Brennan: To całkiem blisko upokorzenia.
Both:Nie, to jest krępujące. To jeszcze nie upokarzająca część. Kumpel uniósł Kinneya i wymachiwał nim nad schodami. A ten błagał i płakał, a wszyscy się śmiali.
Brennan: A jak to się ma do ciebie?
Booth: Ja się śmiałem.
Brennan: Nie rozumiem.
Booth: Mogłem to skończyć. Mogłem pomóc chłopakowi. I... nie zrobiłem tego. Wybrałem stronę, ale to była ta niewłaściwa.
Brennan: Więc zostałeś upokorzony, ponieważ nie zachowałeś się jak bohater?
Booth: Dobra, dobra. Wiesz co? Jestem doskonały. Mam idealne życie.
Brennan: To dobra historia. Ale taka niedobra. Znaczy i jedno i drugie. Rozumiem ją.
Odcinek 12:
Brennan: Dlaczego mi to mówisz?
Booth: Ponieważ powiedziałaś, że wszyscy jesteśmy zachwyconymi młodocianymi,
którzy biorą dziecięce zabawy zbyt serio.
Brennan: Nie miałam na myśli Ciebie.
Booth: Bones. Ja jestem jednym z tych facetów.
Brennan: Nie, nie jesteś. Ty nie grasz wojownika. Ty jesteś wojownikiem, każdego dnia.
Zdecydowanie jesteś...w pełni dojrzałym mężczyzną.
Booth: Okej, okej. Ty zostawiasz napiwek.
Brennan: Nawet Cutler wiedział, że kłamiesz kiedy powiedziałeś, że też tak traktowałeś kobiety pod trybunami.
Booth: A Ty mu uwierzyłaś?
Brennan: Tak, ponieważ nadal pamiętasz imię tej pierwszej dziewczyny.
Brennan: Chodźmy.
Odcinek 13:
Booth: Nie jesteś doktor Brennan dzisiaj. Jesteś Temperance.
Brennan: Nie wiem, co to znaczy.
Booth: Swoją naukową część odstaw na bok. Tymczasowo.
Brennan: Nadal nie wiem, co to znaczy.
Booth: Weź umysł, umieść go pośrodku. A potem weź serce na przejażdżkę.
Brennan: Czasami sobie myślę, że jesteś z innej planety. I czasami myślę, że jesteś naprawdę bardzo miły.
***
Caroline: Zamierzam powiedzieć wam coś, co mówię zawsze przed rozprawą, ponieważ ta nie różni się niczym od pozostałych.
Zack: Nigdy tego wcześniej nie mówiłaś.
Caroline: Co?
Hodgins: Nigdy wcześniej nie powiedziałaś, że rozprawa nie różni się od pozostałych.
Zack: Co sugeruje, że ta rozprawa jest inna.
Caroline: Nie masz żadnej kontroli nad tymi ludźmi?
Cam: Absolutnie żadnej.
Booth: Caroline, tu chodzi o Bones. Jest inaczej. przyznajmy się do tego.
Caroline: Ok, to teraz coś, co nie jest inne. Pozbądź się tej klamry z paska ( do Bootha) Żadnych oznak mówiących "stawiać opór władzy" albo "prawda jest gdzieś tam" (do Hodginsa), nie obcinaj samemu włosów dzień przed rozprawą (do Zacka), stań się trochę brzydsza, nieładne kobiety w ławie przysięgłych nienawidzą cię (do Angeli), używaj w pełni dorosłych słów (do Sweetsa), jedz, ostatnio twoje burczenie w brzuchu było głośniejsze od twoich zeznań (do Cam).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Madzia_22 dnia Pią 11:52, 08 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|